W końcu zrobiło się ciepło! Rośliny ruszyły mocno 🙂 Dziś chciałam Wam pokazać jak to u mnie w tym sezonie wygląda.
Wybrałam się ostatnio na targ po sadzonki 😉 Kupiłam 4 - malinowy kapturek, koralik, rumba ożarowska i .. nie pamiętam 😀 chyba żółty koralik, ale nie jestem pewna. Tak czy inaczej będzie niespodzianka, bo o ile w momencie sprzedaży sadzonki były opisane to nie mają na sobie żadnych oznaczeń 😉 a ja jestem gapa i nie miałam nic żeby je opisać. Wobec tego... dowiem się tak naprawdę co jest co jak zaowocują 😀 Sadzonki są ładne, rozrośnięte, zdrowe, niektóre mają już kwiatki! I kosztowały całe soczyste 2zł za sadzonkę 🙂 Zdecydowanie polecam lokalne targi! Przynajmniej na razie 😉 Zobaczymy co z nich wyrośnie.
Dwie kolejne sadzonki pomidorów (maskotka oraz żółty gruszkowy) dostałam w ramach wymiany sadzonek podczas Targu na Zielonym w Gliwicach. Byłam tam obecna aby udzielać porad w kwestii uprawy roślin jadalnych na balkonach. Sam targ jest super i bardzo Wam go polecam - jeśli macie okazję to wpadnijcie, tylko przygotujcie się na to że przepadniecie - tym dobrociom nie da się oprzeć! Miody, oleje, nabiał, mięso.. wszystko od najlepszych dostawców 🙂 Jest w czym wybierać!
W tym roku zbieram sadzonki zewsząd 🙂 Kolejne przygarnięte to papryczki chili:
Rosną ładnie, zaczęły już wypuszczać pierwsze pąki kwiatowe - które oberwałam. Jalapeno miałam już w zeszłym roku i bardzo mi zasmakowało 🙂 Teraz będziemy próbować kolejnych dwóch nowych odmian! 🙂
Czekam jeszcze na sadzonki pomidorów szczepionych od beegarden.pl - jestem ich bardzo ciekawa! Macie może już jakieś doświadczenia z warzywami szczepionymi?
Poza tym, wysadzona ponad miesiąc temu sałata i rzodkiewki w końcu przyspieszyły! Trzeba by zacząć zbiory 😉
Założyłam też w końcu nową galerię, więc jeśli macie ochotę pooglądać więcej zdjęć, to zapraszam Was tu: balkony 2017 🙂
A jak tam u Was? Też wszystko tak przyspieszyło w ostatnich dniach? 🙂
Maj upłynął mi pod znakiem pomidorowych smutków i radości. Chociaż tych smutków było zdecydowanie więcej - z ok. 50 siewek, ostały mi się 3. Było nad czym płakać.
I najgorzej, że tak naprawdę to ciężko mi jest stwierdzić co się stało. Miały dobre podłoże, miejsce to samo co każdego roku, nasiona były dobrej jakości... Jedyne czego nie zrobiłam to nie zaprawiałam nasion, nie odkażałam podłoża (było to już specjalne podłoże do wysiewu).. A siewki tak czy inaczej marniały z dnia na dzień. Jako, że kilkoro z Was pisało do mnie z prośbami o pomoc, opisując podobne objawy, postanowiłam przeprowadzić badanie i zapytać większej liczby czytelników - Jak tam Wasze pomidory? I co się okazało? Że byłam w zdecydowanej mniejszości 😉 Na ankietę odpowiedziało ponad 200 osób i zdecydowana większość z Was oceniła pozytywnie swoje tegoroczne sadzonki.
Okazało się również, że nie ma zbytniej zależności pomiędzy wykonywanymi przez Was zabiegami, terminem wysiewu nasion, ich pochodzeniu, a efektem końcowym. Pojawiały się drobne pozytywne zależności, przeciętnie ocenialiście swoje sadzonki lepiej jeśli:
wysiewaliście zgodnie z kalendarzem biodynamicznym
używaliście nawozów sklepowych
nie wykonywaliście żadnych oprysków
zaprawialiście nasiona
I w tej ostatniej kwestii zależność była najsilniejsza, co widać na poniższym wykresie:
I to jest chyba jedyny silny wniosek jaki można wyciągnąć z badania - siewki rosną i wyglądają lepiej jeśli przed wysiewem zaprawimy nasiona. Reszta korelacji moim zdaniem jest tak niska, że nie można na jej podstawie wyciągać silnych wniosków.
To co w takim razie z pomidorami na słonecznym balkonie?
Nie pozostało mi nic innego, jak zaopatrzyć się w gotowe sadzonki. Padło na sklep Pomidorlandia.pl - przekonał mnie ich wybór ciekawych odmian.
Przyszły bardzo ładnie zapakowane i zabezpieczone, spore i zdrowe, wyraźnie opisane sadzonki.
Niestety nie może być zbyt kolorowo 😉 Zamówienie przyszło niekompletne, brakowało 2 zamówionych przeze mnie odmian. Pisałam już do sklepu z prośbą o wyjaśnienie i czekam na odpowiedź. Dam Wam znać jak sprawa się rozwiąże.
Pomidory już są posadzone w swoich docelowych doniczkach i prezentują się następująco:
Anna Russian Banana
Wild Card Blues
Cherry Roma
Tigerella
San Marzano
Cerise
Bulgarian Triumph
Green Tiger
Baselbieter Roeteli
No i moje maleństwa 🙂
Riesentraube
Rose Quartz Multiflora
Opal Essence
Muszę przyznać, że jestem zadowolona z zakupów. Mam teraz nadzieję, że pomidorom się u mnie spodoba i odwdzięczą się sporymi plonami 😉 Będę Was informować na bieżąco 🙂
A co z resztą roślin?
Jeśli chodzi o inne rośliny to część ziół nie przezimowała - lubczyk nie odbił, rozmaryn usechł, oregano i niektóre mięty też postanowiły nie pokazywać się na wiosnę, no i straciłam lawendę. Te zimy są tak naprawdę coraz trudniejsze - szczególnie jak jest niewiele opadów śniegu a przychodzą większe mrozy. Wtedy korzenie są dużo bardziej narażone na te niskie temperatury... Na przyszły sezon będę musiała pomyśleć o tym jak je lepiej zabezpieczyć. Niemniej jednak spora część przetrwała: kilka mięt, estragon, tymianek, cząber, stewia i jedna truskawka 🙂 Do kompletu dokupiłam oregano złociste, melisę, lubczyk i dwie nowe truskawki. Dosiałam też kilka sadzonek bazylii.
Z papryczek chili mam w tym roku te dłuższe (bez nazwy 🙂 ) z poprzednich sezonów, oraz sadzonkę jalapeno od koleżanki.
Wszystko oczywiście możecie zobaczyć na zdjęciach w uzupełnionej galerii: zdjęcia z sezonu 2016 🙂
A jak tam u Was? Mam nadzieję, że wyniki ankiety nie kłamią i zdecydowana większość z Was jest zadowolona ze swoich sadzonek 🙂
Mam wrażenie, że w tym roku wiosna jakoś późno przyszła. Niby astronomiczna była dzień wcześniej (to przez dłuższy luty), ale i tak to przedwiośnie się mi niemiłosiernie dłużyło. Może to przez wiecznie pochmurne niebo? Na szczęście teraz już jest coraz więcej słońca, ziemia się zieleni i od razu inaczej pachnie. Może i późno ta wiosna przyszła, ale dobrze że już jest 🙂
A co do pomidorów, w tym roku u mnie zagoszczą same nowości 🙂 :
Ambrosia red
Anna russian
Cudo ziemli
Green grape cherry
Ildi
Lizanno
Malinowy kapturek
Michael Polan
Micro tom gold
Opal essence
Paul robeson
Principe borghese
Riesentraube
Rose quartz multiflora
Truskawkowy
Jestem ciekawa czy mieliście u siebie już któreś z tych odmian? Ja się sporo o nich naczytałam i na balkonie powinno być kolorowo i smacznie. O ile wszystko oczywiście mi wyrośnie 😉 Ale mam szczerą nadzieję, że uda się uzyskać przynajmniej jeden krzaczek z każdej odmiany. No i pewnie zostanie też kilka sadzonek do rozdania 😉
Dla ciekawskich - nasiona co roku zdobywam z wymiany nasion na forum ogrodniczym.
Do pomidorów dosiałam jeszcze papryczki chili - w tym roku robię eksperyment sprawdzający co z nich wyjdzie jak zostaną wysiane razem z pomidorami 😉 Do tego trochę majeranku i bazylii. W planach mam jeszcze kilka sałat - pewnie wysieje je w trakcie Świąt.
Od wysiewów minęło już kilka dni i pomału, nieśmiało pojawiają się pierwsze kiełki 🙂 Niesamowite jest to, że ten moment cieszy za każdym razem tak samo 🙂 Teraz tylko chuchać, dmuchać i niech rosną 😀
Na balkonie też już rośliny czują wiosnę i pomału zaczynają odbijać. Estragon już jest całkiem spory, pojawiają się pierwsze kłącza mięt, lubczyk pomału wraca do żywych 😉 Coś czuję, że niedługo wszystkie wystrzelą ze wzrostem - szczególnie, że zapowiadane są ciepłe, słoneczne dni 🙂
Wakacje zleciały nie wiadomo kiedy, pomidory urosły chyba jeszcze szybciej. Teraz na balkonie jest jak w pomidorowym gaju 😉
Zanim zacznę opowiadać Wam o pomidorach to się trochę przed Wami usprawiedliwię ze swojej nieobecności. Wiem, że w ostatnich tygodniach było mnie tu mniej. Ci co obserwują mnie na Facebooku już wiedzą dlaczego - otóż 22 sierpnia wyszłam za mąż 🙂 Teraz jeszcze podróż poślubna i wracam do Was na całego. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą chwilową niedostępność 😉
Wracając do pomidorów....
Jak widzicie już na pierwszym zdjęciu, trochę urosły 😉 Pozwólcie, że przedstawię je Wam po kolei.
Na początku była to najmniejsza sadzonka 😉 Jeszcze żaden owoc na niej nie dojrzał, ale urosła bardzo wysoka!
Pomidor Indygo Rose
Z Indygo Rose i Czekoladowym w paski mam problem - opisałam je chyba na odwrót. Dowiem się na 100% jak indygo rose zaowocuje - na razie tylko kwitnie a po owocach ani śladu 🙁
Pomidor Czekoladowy w Paski
Ten pomidor za to jest łudząco podobny do Violet Jasper, którego miałam w zeszłym roku.
I to cała moja tegoroczna kolekcja 🙂 Pełne wrażenia smakowe przekażę Wam za jakiś miesiąc. Na teraz mogę powiedzieć, że Snow White jest chyba najsłodszym pomidorem jakiego kiedykolwiek jadłam! Jak cukierki 🙂 Za to Chocolate Cherry ma bardzo ciekawy smak - coś pomiędzy pomidorem a ciemnym winogronem - nie jestem w stanie tego inaczej opisać 🙂 A reszta jak zwykle równie pyszna, dużo słodsza od pomidorów dostępnych w sklepach.
Można już pomału zbierać nasiona z pomidorów - serdecznie Was do tego zachęcam! Zbierajcie i dzielcie się nasionami! 🙂
Pomidory rosną bardzo szybko po przesadzeniu do większych donic. Zobaczcie jak urosły u mnie 🙂
Dziś chciałam się z Wami podzielić świeżymi migawkami z balkonu. Na poniższym filmie zobaczycie jak wyglądają teraz oba balkony. W dalszej części wpisu skupię się na poszczególnych odmianach pomidorów.
Pomidorowe podsumowanie:
W tym roku mam 10 różnych odmian pomidorów na balkonie. Każda sadzonka rośnie pojedynczo w 10-litrowej doniczce. Mają uniwersalną ziemię i ok 1-2 cm warstwę drenażu z keramzytu na spodzie. Na razie wszystkie ładnie rosną i nie łapie ich żadne choróbsko (odpukać! 😀 )
Każdej sadzonce dosiałam nagietków, aksamitek i rzodkiewek. Miałam w planie jeszcze sałaty, ale rzodkiewki się tak rozrosły, że w zasadzie nie ma gdzie 😉
Pomidor Aussie
Pomidor Snow White
Pomidor Radana
Pomidor Chocolate Cherry
Pomidor Garden Pearl
Pomidor P-20 Blue
Pomidor Perła Małopolski
Pomidor Garden Peach
Ze wszystkich wysianych sadzonek uratowałam tylko jedną i rośnie na razie taki liliput 😉 ledwo go widać wśród tych rzodkiewek!
Pomidor Indygo Rose
Był największy w momencie przesadzania pomidorów na miejsce docelowe, teraz w zasadzie jest taki sam jak inne 😉
Pomidor Czekoladowy w Paski
Strasznie jestem ciekawa jak to wszystko będzie rosło.. W zeszłym roku było bardzo kolorowo 🙂
Zbliża się koniec maja, co miało się pojawić na balkonie już się tam znalazło - teraz tylko podlewać, nawozić i chronić przed szkodnikami 🙂
Po wszystkie nowe zdjęcia jak zwykle zapraszam do galerii: Sezon 2015
Tymczasem chciałam się Wam pochwalić, jakie pomidory w tym roku u mnie goszczą na balkonie. Żadnej z tych odmian jeszcze nigdy nie miałam ani nie próbowałam, czyli jak zwykle - eksperymentuję 🙂
Wszystkie są odmianami koktajlowymi, natomiast nie wszystkie są karłowe. Nasiona zamawiałam z wymiany nasion z forum ogrodniczego na szybko i nie miałam czasu poczytać o tych odmianach 😉 Zobaczymy co wyrośnie - będzie niespodzianka 🙂 Poniżej opisuję je tak, jak opisane były kiedy je otrzymałam.
Tegoroczne pomidory:
Pomidor P20-Blue
Pomidor Garden Pearl
Pomidor Chocolate Cherry
Pomidor Radana
Pomidor Snow White
Pomidor Aussie
Pomidor Garden Peach
Pomidor Perła Małopolski
Pomidor Indygo Rose
Pomidor Czekoladowy w Paski
Jedna odmiana niestety nie przetrwała rozsady - był to pomidor czerwony wiszący. Cóż, spróbuję jeszcze raz w przyszłym roku 🙂
To nie koniec eksperymentów na ten rok. Ci z Was co obserwują mnie na Facebooku, wiedzą że pojawi się u mnie w tym roku tzw. dziki ogórek, czyli Cyklantera.
Cyklantera wylądowała w doniczkach z fasolką i groszkiem. Ciekawa jestem co z niej wyrośnie bo na razie wygląda marnie 😉 Na poniższym zdjęciu jest posadzona na środku doniczki:
Oprócz tego pojawiło się u mnie kilka nowych sadzonek ziół - lubczyk, rozmaryn, oregano, szałwia melonowa i pietruszka:
Nowe nabytki prosto od Pachnący Świat Ziół 🙂 No i tak właśnie wyglądają zdrowe ziołowe sadzonki 🙂
I to w sumie tyle z nowości 🙂 W najbliższym czasie planuję Wam napisać o tym jak się zabezpieczyć przed zarazą ziemniaczaną, czyli co dodać do oprysków roślinnych aby choroby grzybowe trzymały się od nas z daleka 😉
Jeśli nie chcecie przegapić żadnego wpisu to zapraszam do... zapisania się na newsletter!
Przyszedł ten moment, kiedy pomidorowe siewki są już dość duże (albo po prostu długie 😉 ) i czas je przepikować!
Powyżej widzicie moje sadzonki przed pikowaniem. Siałam je po 3-5 nasion na jedną komórkę, głównie ze względu na oszczędność miejsca. Nie doświetlałam ich dodatkowo a i słońca nie było dużo w ciągu ostatnich kilku paru tygodni, dlatego też dość się powyciągały. Zostały przy tym zdrowe, łodyżki mają dość grube i silne, bez przebarwień. Pojawiły się też już pierwsze pary liści właściwych. Co prawda teoretycznie powinnam z pikowaniem jeszcze poczekać aż ta para liści właściwych będzie większa, ale teraz po prostu miałam czas na przesadzanie i chciałam to już mieć z głowy 😉 Również przy takich wyciągniętych siewkach wzrasta prawdopodobieństwo, że będą się kłaść, co jest dodatkowym argumentem aby je przesadzić.
Rozsadzałam je pojedynczo do innej wielodoniczki. Jeśli macie miejsce aby poprzesadzać je pojedynczo do doniczek o średnicy 7-10 cm to byłoby im jeszcze lepiej. U mnie wygrał aspekt oszczędności miejsca 😉
Najpierw musiałam pomidory powyjmować i porozdzielać. Pomogłam sobie w tym łyżeczką od herbaty.
Po wyjęciu sadzonek rozdzieliłam je delikatnie palcami.
Jak widać poniżej, niektóre sadzonki bardzo mi się powyciągały.
Mając już oddzielone sadzonki przygotowałam im miejsce w nowym rozsadniku. Użyłam ziemi jak została mi z produkcji rozsady. Ważne aby była żyzna i przepuszczalna.
Potem trzeba było sadzonki ułożyć w dołkach. Jak widzieliście wyżej były one dużo dłuższe niż głębokość wielodoniczki. Dlatego przy przesadzaniu ich pozaginałam im lekko łodygi tak jak widać na poniższych zdjęciach.
Ten zabieg nie tylko pomoże nam zmieścić rośliny w płytszych pojemnikach ale również wzmocni nasze sadzonki. Pomidory wytwarzają korzenie na całej długości łodygi, dlatego ważne jest aby posadzić je pod same listki. Uzyskamy dzięki temu silniejsze sadzonki. Trzeba tutaj jednak bardzo uważać aby łodyg przy okazji nie złamać. Są bardzo kruche i łatwo można je uszkodzić. Ja staram się przy pikowaniu trzymać sadzonki za listki. Jeśli urwiemy listek - on po prostu odrośnie. Nie można tego samego jednak powiedzieć o łodydze. Przy jej złamaniu w zasadzie roślina jest do wyrzucenia.
A tak wyglądały sadzonki moich pomidorów już po pikowaniu:
Dalej dbamy o nie tak samo jak wcześniej - podlewamy od dołu lub od góry tak aby nie podlać liści i zapewniamy im dużo słońca i ciepła. I czekamy na połowę maja aby wysadzić je do miejsc docelowych 🙂
A jak tam Wasze pomidory? 🙂
P.S. Przy okazji zapraszam Was do podglądania w galerii z sezonu 2015 jak radzą sobie moje rośliny 🙂
Jedną z ciekawszych korzyści z samodzielnej uprawy pomidorów, jest możliwość przetestowania różnych odmian, niedostępnych w sklepach. Dziś zapraszam Was na przegląd tego co było u mnie na balkonie w ostatnim sezonie.
Na powyższym zdjęciu widzicie 6 odmian, które załapały się na jesienną sesję zdjęciową (Violet Jasper, Red Cherry, Black Cherry, Cytrynek Groniasty, Koralik i Złoty Ożarowski). Dodatkowo miałam jeszczę Olę Polkę, Latah i Isis Candy. Isis Candy zostało w całości zjedzone przez zarazę ziemniaczaną, Ola Polka po prostu nie załapała się na sesję (wydała wszystkie owoce na raz, po czym zwiędła - niektóre odmiany tak mają), Latah też się nie złapał na sesję - po prostu o nim zapomniałam 😉 , ale ma za to indywidualne.
W zasadzie wszystkie krzaki (oprócz wspomnianego Isis Candy) rosły ładne i zdrowe i nie sprawiały problemów w uprawie. Przy dzisiejszych opisach skupię się na walorach smakowych. Planuję serię postów opisujących każdą odmianę osobno - wtedy zobaczycie dokładnie jak rozwijały się poszczególne odmiany.
To co, zaczynamy? 🙂
1. Violet Jasper
Zdecydowany król sezonu 🙂 Nie dość, że wygląda przepięknie to jeszcze jest bardzo smaczny - wyróżnia się swoim smakiem spośród innych pomidorów. Jedynym jego minusem jest dość twardawa skórka, ale przy większych okazach można je po prostu sparzyć i obrać. Owoce mają ok 5 cm średnicy, są dość mięsiste i mają sporo pestek. W związku z tym zebranie nasion na kolejny rok jest banalnie proste. Rośnie na gronach po 3-4 owoce.
2. Cytrynek Groniasty
Zajął w moim rankingu zaszczytne drugie miejsce. Rośnie najwyższy, ze wszystkich przetestowanych przeze mnie odmian. Ma natomiast dość elastyczne gałązki i można je podpinać na różne sposoby 🙂 Co jest dość korzystne na balkonie to to, że rośnie bardziej w górę niż wszerz - a wiadomo, powierzchnia na balkonie jest bardzo cenna! Owoce ma owalne o wymiarach ok 2 x 4cm i bardzo słodkie! Ma też dość miękką skórkę, więc zjadanie go prosto z krzaka stanowi samą przyjemność 🙂 Owoce rosną na bardzo dekoracyjnych gronach i możemy je jeść przez cały sezon. Jedyne, co mogłabym cytrynkowi zarzucić to niewielką ilość pestek (chociaż przy jedzeniu to będzie zaleta 🙂 ), więc jego rozmnażanie wymaga poświęcenia kilku owoców.
3. Złoty Ożarowski
Na trzecim miejscu wylądował spory, żółty pomidor. Jest dość mięsisty i słodkawy - taki nie za słodki, nie za kwaśny - nam bardzo smakował. Jedynym minusem jest dość twarda skórka, ale jako że owoce są dość duże (ok 6-7 cm średnicy) to bez problemu można go parzyć i obierać, i wręcz kroić w plasterki na kanapki. Odmiana jest dość plenna i można zbierać pomidory przez cały sezon.
W tym miejscu rankingu już nie ma dużych różnic pomiędzy odmianami - żaden kolejny mnie nie zachwycił, wobec czego dalsza kolejność jest przypadkowa 🙂
4. Koralik
To jest chyba jedna z najbardziej popularnych odmian pomidorów koktajlowych. Wiem, że jak będę miała ogródek i dzieci to na pewno u mnie zagości 🙂 Na balkonie problematyczna jest z tego względu, że mocno rozrasta się na boki. Owoce wydaje bardzo małe, powiedziałabym że przeciętnie o średnicy ok 1cm. Są one za to bardzo słodkie. Sam krzak z takimi mini czerwonymi kuleczkami wygląda przeuroczo 🙂
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Basia Chronowska (@bchronowska)
5. Black Cherry
Koniecznie chciałam tę odmianę przetestować u siebie bo często pojawiała się w różnych miejscach. Szczerze, nie zrobiła na mnie dużego wrażenia. Owoce są dość kwaskowate (w porównaniu do całej reszty) i mnie nie zachwyciły. Mają średnicę ok 3-4 cm. Skórka jest średnio twarda (zdecydowanie bardziej miękka niż u Violet Jasper) i to chyba ich największa zaleta z mojej perspektywy 😉 W mojej uprawie owoce miały również tendencję do pękania.
6. Red Cherry
Jeśli miałabym wybierać pomiędzy Black a Red Cherry to chyba wybrałabym te drugie. Są słodsze od Black Cherry , ale za to mniej soczyste. Ot, suchawy czerwony pomidorek 🙂 Mają też dość twardą skórkę. Za to wyglądają przepięknie - jak z obrazka 🙂 Mają owalny kształt, podobny do cytrynka, ale są ciut większe ( ok 3x5 cm).
7. Latah
Ten, co nie załapał się na wspólne zdjęcia. Wydał niewiele owoców i miały one tendencję do pękania. Po spróbowaniu stwierdziliśmy, że smakuje po prostu jak pomidor - taki smaczny, dość słodki pomidor 🙂 Tylko, że z twardą skórką. Owoce miał dość duże, o średnicy ok 6cm.
8. Ola Polka
Jak pisałam już wyżej, wydała wszystkie owoce na raz i zwiędła (niektóre odmiany tak po prostu mają). Cały plon widzicie na powyższym zdjęciu. Mnie to osobiście nie odpowiada bo musiałam wszystkie pomidory zebrać na raz, a zdecydowanie wolę je zjadać pomału przez cały sezon. Wygląd miała bardzo podobny do Złotego Ożarowskiego - dość duże, żółte kulki. Była od niego bardziej soczysta i ciut słodsza. Byłaby w pierwszej trójce, gdyby nie ten jednorazowy plon. Pod większą uprawę byłaby idealna, ale jako jeden z 8 krzaków na balkonie - nie bardzo.
9. Isis Candy
Tu za dużo nie powiem bo rosły, rosły aż zeżarła je (jako jedyne) zaraza ziemniaczana.
I to by było na tyle 🙂
W tym roku na pewno chcę zasiać odmiany z pierwszej trójki, a co jeszcze się uda przetestować - zobaczymy 🙂
Co Wy mieliście na swoich balkonach w ostatnim sezonie? Jakie odmiany polecacie?
P.S. Na koniec chciałam serdecznie podziękować mojej asystentce, która pomagała mi w trakcie sesji 😉 No dobra, "pomagała" to może nie jest zbyt trafne określenie 😀