Aktualności

Rozmnażanie fiołków

Jakiś czas temu wspominałam Wam, że próbuję rozmnażać fiołki z listków. Dziś pokażę Wam jak wyglądają moje zmagania 🙂

Nie pamiętam kiedy dokładnie zaczęłam – i trochę jestem na siebie za to zła. Pierwsze zdjęcie mam z 5 września (powyżej) i przedstawia ono już 5 zasadzonych listków. Wiem tylko tyle, że 2 z nich wcześniej ukorzeniłam w wodzie a resztę po prostu zanurzyłam w ukorzeniaczu i wsadziłam od razu do ziemi. Jako małe doniczki posłużyły mi niezastąpione kubeczki po jogurtach 🙂 małe, poręczne i co najważniejsze – za darmo! 🙂 Ostatnio je pomalowałam i nie wyglądają wcale tak źle 😉

W każdym razie, ukorzenione listki w połowie września zaczęły puszczać już pierwsze listki – czyli po niecałych 2 tygodniach od zasadzenia. Sam proces ukorzeniania z tego co pamiętam był długi – trwał coś około miesiąca. Natomiast już zasadzone widać, że szybko rosną 😉 Listki, które wsadziłam bezpośrednio do ziemi rosną dużo wolniej… W zasadzie dopiero około połowy października jeden z nich zaczął wypuszczać listki:

Niedawno zauważyłam, że kolejny z nich również coś wypuszcza. Co najważniejsze – dzieje się to bardzo powoli. Jeśli ktoś z Was zachce rozmnażać fiołki z listków, zdecydowanie polecam najpierw ukorzenić je w wodzie. Ma to przede wszystkim taką zaletę, że cały czas widzimy jakie jest stadium ukorzeniania i nie przychodzą nam do głowy głupie pomysły takie jak wyciąganie listka z ziemi 🙂  Gdy wyglądają już tak jak na poniższym zdjęciu to możecie przesadzać je do ziemi.

Ja użyłam zwykłej, najtańszej ziemi do roślin doniczkowych i jak na razie się sprawdza. Wtedy pozostaje nam tylko czekać aż zaczną się rozrastać 🙂 Ja swoje niedługo planuję przesadzić do większych doniczek, a przynajmniej te 2 sadzonki co mam najdłużej.

Będę dodawać na bieżąco zdjęcia przedstawiające moje sadzonki fiołków do osobnej galerii. Tam możecie śledzić moje postępy 🙂 Nie pytajcie mnie też jakie mam kolory tych fiołków – bo sama nie wiem! Wiem, że jeden jest biały 🙂 To ten ostatni, który ukorzeniłam w wodzie. Reszta będzie niespodzianką 🙂

Posted by Basia in Aktualności, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 13 comments

Papryczki Chili – zbiory

Wszystkie papryczki już wydały plony – nie wszystkich jeszcze spróbowałam, części się boję 😀

 

Przedstawię Wam jak wyglądają dojrzałe owoce z każdego gatunku papryk jakie mam.

Cyklon:

 

Westlandia:

 

Brazilian:

 

Red Habanero:

 

Pimenta:

 

Jeśli chodzi o skalę ostrości to Pimenta jest najłagodniejsza, a Habanero najostrzejsza. Do tej pory spróbowałam Pimenty, Westlandii i Cyklonu. Przede mną jeszcze Brazilian, a Habanero chyba się nie odważę 🙂

Ostrość papryk mierzy się skalą Scoville’a, która w zasadzie mierzy zawartość kapsaicyny w produkcie. Kapsaicyna jest tą substancją odpowiedzialną za odczuwalną ostrość. Skala Scoville’a wygląda tak:

Skala Scoville
Wartość według skali Rodzaj substancji chemicznej lub przyprawy
15 000 000–16 000 000 czysta kapsaicyna
8 600 000–9 100 000 różne kapsaicynoidy (np. homokapsaicyna, homodihydrokapsaicyna, nordihydrokapsaicyna)
5 000 000–5 300 000 gaz pieprzowy, środek drażniący FN 303
2 000 000 papryka Trinidad Moruga Scorpion
1 463 700 papryka Trinidad Scorpion Butch T
855 000–1 075 000 papryka „naga jolokia”
876 000–970 000 papryka dorset naga (wpisana w 2007 do księgi rekordów Guinnessa jako najostrzejszy gatunek papryki)
350 000–580 000 pieprz red savina
100 000–350 000 guntur chilli, papryka habanero, pieprz Scotch bonnet, pieprz datil, rocoto, piri-piri, madame Jeanette, jamajski ostry pieprz
50 000–100 000 chili ptasie oko/pieprz tajski/pieprz indiański, pieprz malagueta, pieprz chiltepin, pieprz pequin
30 000–50 000 pieprz cayenne, papryka jagodowa
10 000–23 000 papryka serrano
2 500–8 000 papryka jalapeño, chili guajillo, meksykańskie odmiany papryki anaheim, papryka węgierska, przyprawa tabasco
500–2500 papryka anaheim, poblano, papryka rocotillo, peppadew
100–500 papryka pimento, peperoncini
0 słodka papryka roczna

Cytuję za wikipedią.

Na powyższej skali znajdują się tylko dwie z moich papryczek

  • Pimenta – 100 – 500
  • Habanero – 100 000 – 350 000

Jeśli chodzi o ostrość reszty, to z tego co udało mi się znaleźć to:

  • Cyklon – 1 000 – 5 000 [źródło]
  • Westlandia – nie mogę znaleźć żadnych informacji ale moim zdaniem była sporo ostrzejsza od Cyklonu [wg opinii z forum chilihead.pl Westlandia ma ok 25 000]
  • Brazilian – nie mogę znaleźć informacji i nie próbowałam 🙂 Jak spróbuję to dopiszę 🙂 [dopisek z 25.11.2012 – spróbowałam i jest dość łagodne. Ostrzejsze sporo niż pimenta ale jednocześnie łagodniejsze od cyklonu. Ja bym jej dała ok 1 000 – 2 000 w skali Scoville’a.]

Papryczki mam zamiar ususzyć i przemielić na przyprawę. Stwierdziłam, że tak je najszybciej wykorzystam 🙂 Mogłabym marynować, mrozić, robić sosy/pasty – ale jako, że nie jesteśmy fanami ostrych przekąsek to z tego rezygnuję. A przyprawy zawsze będę mogła dodać mniej lub więcej – wedle uznania 🙂

W przyszłym roku też na pewno będę sadzić papryczki ale zainwestuję w lepszą ziemię, albo przynajmniej ją wypiekę w piekarniku. W tym roku miałam dość sporo szkodników na paprykach – mszyce, wciornastki, ziemiórki, przędziorki i cholera wie co jeszcze 😛 Tak więc następnym razem będę się musiała lepiej zabezpieczyć 🙂 Przede wszystkim – lepsza ziemia i drenaż 🙂 Potem nawożenie i jakieś opryski zapobiegawcze… I może się uda mieć większe plony 🙂

Posted by Basia in Aktualności, 17 comments

Pierwsza czerwona papryczka!

Jak w tytule – wczoraj rano przywitała mnie pierwsza czerwona papryczka 🙂 Co ciekawe, poprzedniej nocy śniły mi się właśnie czerwone papryczki – ech te prorocze sny 😀

Oto czerwoniutka chili pimenta:

 

Kilka dni temu (17 września) zrobiłam też zdjęcia wszystkim papryczkom aby pokazać jak wyglądają ich owoce. Wszystkie pokazuję poniżej.

Cyklon:

 

Red Habanero:

 

Brazilian:

 

Pimenta:

 

Westlandia:

 

A dziś westlandia już zaczęła zmieniać kolor:

 

Wygląda na to że w najbliższym czasie czekają mnie zbiory papryczek chili 🙂 już nie mogę się doczekać degustacji! Będzie ostro 🙂

Posted by Basia in Aktualności, 2 comments

Koniec lata

Witajcie po długiej przerwie 🙂 Wrzesień oficjalnie uważam za rozpoczęty – koniec urlopów! Czas nadrobić zaległości na blogu 🙂

Zacznę od pomidorków koktajlowych:

Pomimo zarazy ziemniaczanej kilka pomidorków zdążyliśmy zjeść 🙂 Myślę, że gdyby nie ta choroba to zbiory byłyby dużo obfitsze… ale niestety – mam nauczkę na przyszłość. W przyszłym roku jeśli zdecyduję się na pomidorki koktajlowe zdecydowanie wykonam jakieś opryski uodparniające na początku sezonu bo serce się kraje jak zostają takie kikuty:

(tak, te z tyłu to resztki sadzonek pomidorków :/ )

Teraz dojrzewa jeszcze kilka żółtych niedobitków, ale jako że temperatury coraz niższe i słońca coraz mniej to wolno im to idzie. 🙁

Pięknie za to rosną wszystkie zioła z miętami na czele 🙂 Mojej nieobecności nie przeżyły lawenda i poziomki i zostały już dawno wyrzucone. Wśród poziomek rosła mięta pieprzowa a z lawendą posadzony był tymianek. Obie roślinki mają już swoje doniczki a z mięty udało mi się zrobić jeszcze jedną małą sadzonkę bo szkoda mi było jej wyrzucać 😀

Pelargonie pięknie się rozkwitły i ani myślą przestać 🙂 Pięknie zdobią balkon. Na przyszły rok na pewno chcę więcej kwitnących roślin, może nawet sama pokuszę się o wysiew z nasion np. surfinii albo osteospermum. Zobaczymy 🙂

Za to najwięcej radości przynoszą mi papryczki chili 🙂 Rosną pięknie (pomimo okupujących je wciornastków z którymi nie mogę sobie poradzić :/)

Zapowiada się sporo okazałych papryczek 🙂

Po więcej zdjęć zapraszam do galerii balkonów i papryczek chili 🙂

Na chwilę obecną staram się rozmnożyć fiołki z listków i pomału pojawiają się małe nowe listki 🙂 Zdjęcia dodam niedługo jak zacznie być coś konkretnego widoczne. Dodatkowo chcę na jesieni posadzić kwiaty cebulowe do doniczek aby na wiosnę zakwitły. Mam gdzieś schowane kilka cebul hiacyntów, dokupię jeszcze jakieś tulipany i żonkile i liczę na piękną wiosenną kompozycję 🙂

Przede mną również powolne przenoszenie roślin z powrotem do mieszkania – na zewnątrz temperatury są coraz niższe.. Chociaż mam szczerą nadzieję przetrzymać je na balkonach jeszcze do drugiej połowy października – zobaczymy co z tego będzie 🙂

Posted by Basia in Aktualności, 1 comment

Balkonowe aktualności :)

Byłam tydzień u Rodziców, wczoraj wróciłam. W tym czasie na balkonie trochę się pozmieniało … a przede wszystkim – zaczerwieniły się pomidorki! 🙂

Jeszcze ich nie próbowałam, pewnie będą dziś na kolację lub jutro na śniadanie 🙂 są pięknie czerwone, a na krzaczkach jeszcze jest trochę takich, które muszą dojrzeć. Żółte pomidorki koktajlowe też pomału zaczynają nabierać kolorków:

Kolejną niespodziankę sprawiła mi Chili Pimenta, którą w ramach eksperymentu wystawiłam na balkon. Mówię, że w ramach eksperymentu bo wszystkie inne papryczki chili trzymam w domu – wyczytałam na forach internetowych, że na zewnątrz sobie nie poradzą, że noce mogą być za zimne itp. Ta jedna stoi na zewnątrz już od połowy czerwca i nic się z nią niedobrego nie dzieje 🙂 wręcz przeciwnie – owady wyręczają mnie w zapylaniu 🙂 Na papryczkach stojących w pomieszczeniu będę sama musiała zapylać kwiatki 😉 a tak na zewnątrz już mogę obserwować efekty tego zapylania 😉

Przy okazji powrotu z wyjazdu postanowiłam również balkon uporządkować. Wyrzuciłam zawartość doniczki, w której była posadzona rukola. Siać jej w tym roku już nie będę bo nie będę miała czasu jej doglądać, zabiorę się za to w przyszłym sezonie.. Wywaliłam też „kwiatki”, które miały odstraszać owady – mieszanka kupiona w markecie.. niestety niewiele z nich wyrosło. I trzecią ofiarą w porządkach była doniczka, w której miałam sałatę, rzodkiewki i szczypiorek. Szczypiorek wykopałam i przesadziłam do mniejszej doniczki a reszta poszła do śmietnika.. Dodatkowo poprzesuwałam wszystkie doniczki i pozamiatałam cały balkon 🙂 Zostało mi tylko umyć kafelki, ale to jutro 😛 W każdym razie jestem z siebie dumna 😀 Po moich porządkach balkon wygląda tak:

Papryczki chili w pokoju obok też rosną jak szalone 🙂 mają pełno kwiatków, które przestałam obrywać i teraz muszę zacząć je zapylać pędzelkiem 🙂 I niedługo też powinny zacząć cieszyć moje oczy papryczkami 🙂 nie mogę się już doczekać!

Pozdrawiam Was serdecznie!

Posted by Basia in Aktualności, 6 comments

Przesadzanie mięty

Na początku lipca przesadzałam 2 rodzaje mięty i melisę do większej doniczki. Dziś pokażę Wam jak to wyglądało i jak wyglądają roślinki po prawie 3 tygodniach od „operacji” 🙂

Jak widać na powyższym zdjęciu sadzonki już ledwo mieściły się w swojej doniczce 🙂 Przypomnę tylko, że 21 maja (1,5 miesiąca wcześniej) wyglądały tak:

Mięta rozrasta się bardzo szybko. Wręcz zachowuje się jak chwast i przytłacza inne rośliny. Doskonale nadaje się przez to do uprawy w doniczkach bo mamy wtedy nad nią kontrolę. Jeśli chcecie miętę w ogródku – też radziłabym wysadzić ją w donicy – chociaż szczerze mówiąc ona i tak się rozrośnie 🙂

Mięta ma dość rozbudowany system korzeniowy. Potrafi wypuścić gałązki pod ziemią i wypuścić sadzonkę pół metra dalej 🙂 Zobaczcie sami na poniższych zdjęciach:

Nawet nie próbowałam rozplątać tych korzeni 🙂 Na pewno bym je uszkodziła. Chociaż mięcie by to i tak nie zaszkodziło 🙂 może zrobię to na koniec sezonu aby posadzić każdą z nich w osobnej doniczce – zobaczymy.

W każdym razie, przesadziłam całą bryłę korzeniową do nowej doniczki i podsypałam wokół ziemią. Efekt końcowy prezentował się tak:

A po niecałych 3 tygodniach (zdjęcie z dzisiaj) zdążyły już się tak rozrosnąć:

Jak widać – mięta rośnie jak szalona 🙂 

Mięta bardzo lubi żeby ją podskubywać 😀 Listki do bezpośredniego użycia zawsze zbieramy z samych czubków – roślinka będzie dzięki temu się ładnie rozkrzewiać 🙂 A jak chcecie zrobić sobie sadzonki to utnijcie ok 5-10cio centymetrową gałązkę i włóżcie na kilka dni do wody. Mięta (i melisa) bardzo szybko ukorzenia się w wodzie. W ciągu tygodnia powinna już wypuścić korzonki. Kiedy te będą miały po ok 1-2 cm możecie je wsadzić do ziemi. Rozrasta się bardzo szybko 🙂 co z resztą widać na powyższych zdjęciach 🙂 W ten sposób można zrobić sadzonki dla rodziny i znajomych 🙂

Posted by Basia in Aktualności, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 8 comments

Pomidorki koktajlowe – radości i smutki

Jak to w życiu bywa radość ze smutkiem w parze idzie 🙂 Tak też jest z moimi pomidorkami koktajlowymi – jest się z czego cieszyć ale są i pewne zmartwienia…

Zacznijmy od tych przyjemnych rzeczy 🙂 Zaczynają pomidorki owocować! Dzielne pracowite owady kwiatki pozapylały, ja swoje trzy grosze dorzuciłam od czasu do czasu krzaczkami potrząsając i mam pierwsze efekty 🙂

Kwiatki pomału zaczynają przemieniać się w małe zielone kulki 🙂 Zasadzone mam 2 odmiany pomidorków – maskotkę (czerwone) i cytrynka (żółte). Maskotka zdecydowanie szybciej zaczęła kwitnąć i szybciej też tworzą się owoce. Bardziej się też rozkrzewia – żółte pomidorki u mnie idą w jeden wysoki pęd, a czerwone tworzą po 2-3 pędy i na każdym są kwiaty i owoce 🙂 Już nie mogę się doczekać aż nabiorą koloru 🙂

A teraz czas na smutki.. Trochę za mało poczytałam wcześniej o uprawie pomidorków koktajlowych i o niebezpieczeństwach jakie nań czyhają.. I mam skutki – dopadła mnie (a w zasadzie moje pomidorki :P) zaraza ziemniaczana. A przynajmniej na to wskazywałyby objawy.

Pomidorki koktajlowe - zaraza ziemniaczana Pomidorki koktajlowe - zaraza ziemniaczana Pomidorki koktajlowe - zaraza ziemniaczana Pomidorki koktajlowe - zaraza ziemniaczana
Zaraza ziemniaczana atakuje ziemniaki i pomidory (w tym pomidorki koktajlowe). I tutaj muszę zaznaczyć, że zdecydowanie bardziej poddał jej się pomidor żółty. Powyższe zdjęcia przedstawiają tylko tę odmianę. Na maskotce prawie wcale nic nie widać. Zaraza ziemniaczana jest formą grzyba, co atakuje rośliny kiedy wystąpią ku temu odpowiednie warunki – w tym wysoka temperatura i wysoka wilgotność. Zabezpieczać można się najefektywniej opryskami chemicznymi. Ja jednak żadnej chemii u siebie na balkonie nie stosuję. Pozostało mi więc oberwać chore listki – na niektórych krzaczkach niewiele ich zostało 🙁 Przygotowałam też wywar z cebuli i wykonuję nim opryski co 2-3 dni wieczorem.

Zobaczymy co z tego będzie. Na razie pomidorki nie poddają się i rosną / kwitną / owocują dalej. Jestem dobrej myśli 🙂 a poza tym mam tyle krzaczków że trochę tych pomidorków i tak będzie 🙂 A na przyszły rok będę wiedziała, żeby wcześniej zacząć prewencyjne opryski wywarem z cebuli i poszukam też odmian odpornych na tę chorobę. Nie zrażam się – w tym roku przede wszystkim się uczę. Każdego kolejnego sezonu będę coraz bogatsza w doświadczenia i uprawy też będą mi lepiej szły 🙂

Posted by Basia in Aktualności, Szkodniki i choroby roślin, 28 comments

Pierwsza poziomka

Dziś ku mojej radości znalazłam pierwszą, czerwoną poziomkę 😀

Zjedliśmy ją na pół 🙂 Była przepyszna, bardzo słodka 🙂 Dokładnie taka jak poziomka powinna być… Szkoda, że tylko jedna była taka dojrzała, ale jest dużo kwiatków i zielonych jeszcze owoców więc myślę, że za jakiś tydzień-dwa już będziemy mogli zebrać większą ich ilość 🙂

Wśród poziomek czekała na mnie niespodzianka 🙂 Biała poziomka:

Nie jestem pewna czy ona jest już dojrzała, na taką wygląda – tylko ma inny kolor 🙂 Możliwe, że z trzech sadzonek poziomek jakie kupiłam jedna ma białe owoce! Nie wiem. Na razie będę ją obserwować i zobaczymy, może zmieni kolor? A jak nie to i tak ją zjem 😛

 

Posted by Basia in Aktualności, 8 comments